CONDES DE ALBAREI BLANCO



Kupione za EUR na Fuerteventurze w hotelu Melia FuerteventuraBodega: Adega Condes de AlbareiSzczep: Albariño 100%Nie ma wizyty w Hiszpanii bez wypicia kilku chociażby butelek Albariño z Rias Baixas. Nawet na dalekiej Fuerteventurze jest to pozycja obowiązkowa. Na początku wizyty na pustynnej wyspie trafiło nam się w hotelowym sklepiku gotowe już do wypicia, bo schłodzone, Condes de Albarei. Radości mojej końca nie było do czasu, aż słoneczko schowało się za widnokręgiem. Wygrzebałem z kosmetyczki korkociąg i przygotowałem szklanki do mycia zębów. Kieliszków brak. I wtedy… Ale o tym, potem.




KOLOR I KONSYSTENCJA

Zaskoczenie nie było, gdyż butelka z białego szkła obnażyła całą zawartość już na sklepowej półce. Jasno, blado, słomkowo. Standard.


ZAPACH

Wytrawne jabłko, limonka i polne kwiaty. Dużo mineralnych aromatów ziemi i to, na co czekałem - słona bryza znad chłodnego i nieprzyjaznego oceanu. Pięknie, ale... zaraz, zaraz! Czyżby coś znajomego? Niby tak pachną Rias Baixas'y z założenia, ale w pamięci leżą gdzieś ukryte głęboko bardzo podobne odczucia. Gdzieś, ale gdzie?

SMAK

No i sprawa się rypła. Już to piłem i to niedawno. Tyle, że etykieta i butelka jakieś inne. Ale od czego niniejszy blog! Zajrzałem, zobaczyłem i pamięć wróciła. Eira dos Cregos z Lidla! No jasne, a potwierdzeniem był producent, którym w przypadku obu tych win była ta sama Adega. Ad rem – smak bardzo wytrawny i mineralny. Ziemiste, trawiaste elementy i w tle delikatne owocowe smaki niezbyt słodkich, białych owoców. Bardzo rześko i idealnie na ciepły wieczór zapowiadający idealne wakacje.


DO POSIŁKU

Już zatem wiemy, że to samo wino było już tu opisane, przez lenistwo zrobię tylko wklejkę poprzedniej opinii:Skoro ocean, szorstki i wytrawny, to tylko wszelkie żyjątka z tegoż oceanu pochodzące. Wszelkiego rodzaju owoce morza, z których Galicja słynie, szlachetne ryby i niezbyt pikantne krewetki. Ale i łagodne sery czy delikatne makarony. Dla mnie jednak numer jeden to sushi. Obok wspomnianego wyżej Sauvignon Blanc z Nowej Zelandii, Albariño z Rias Baixas jest the best. Ale tylko dobre, a to na szczęście takie jest.”



REKOMENDACJA

Tak, jak większość Albariño z Rias Baixas, tak i to jest godne polecenia. Oczywiście są lepsze, ale w tym przedziale cenowym trunek wart jest grzechu. No i można, co prawda pod inną nazwą, wypić je po wyjściu z naszego Lidla. Fajne wino, naprawdę warte regularnego spożywania. Szczególnie do morskiej fauny wszelkiej maści. Chyba zatęskniłem i odwiedzę najbliższy sklep w celu zakupu choćby jednej butelki. I usiądę sobie wtedy w fotelu zamknę oczy i poczuję się znów jak na Fuerteventurze. Tylko wezmę ciepły koc, bo jak powiedziała onegdaj pewna polityczka, taki mamy klimat.

OCENA

Też skopiowana z Eira dos CregosMoja ocena w skali 1-100 to 89 (wino bardzo dobre). Nie dam więcej, bo są Albariño jeszcze znacznie lepsze.


JAK OCENIAM?

1-70 wina nieakceptowalne
71-80 wina akceptowalne, ale słabe
81-85 wina dobre
86-90 wina bardzo dobre
91-95 wina doskonałe
96-100 wina wybitne

Komentarze

Popularne posty