TULGA CRIANZA 2014



Wino z regionu DO Toro, kupione za 18 zł w Lidlu
Szczepy: Tempranillo 100%
Bodega: Pagos del Rey S.L.

Do szewskiej pasji doprowadza mnie fakt, iż każde wino w Lidlu pochodzące z Hiszpanii, niezależnie od regionu, jest wyprodukowane przez jedną i tę samą wytwórnię. Czy Valdepeñas, czy Rioja, Ribera del Duero, czy Priorat. Jakaś kooperatywa ogólnokrajowa, czy co? Niemniej jednak skusiło mnie to wino, albo innymi słowy, dałem się na nie nabrać, bo... TORO. Do ostatniej soboty ceniłem wina z tego regionu za ich moc, charakter, dojrzałość i tak zwany efekt wow. A teraz czuję się jak bohater piosenki "O, Ela, straciłaś przyjaciela". Ale o tym za chwilę...

KOLOR I KONSYSTENCJA

Kolor z tych cieplejszych czerwieni. Głęboki w środku, jaśniejszy na brzegach. Przyjemny i wiele obiecujący. Nie skręca co prawda w stronę ceglastych pomarańczy, ale sugeruje jednoznacznie, że mamy do czynienia z winem niemłodym. Pierwsze ostrzeżenie, konsystencja to taka lekka rzadzizna. Łezki koślawe i pośpieszne. Takie jesienne, skulone i uciekające czym prędzej przed słotą pod kocyk w zacisze kieliszka.


ZAPACH

Bardzo owocowy. Dominują czerwone owoce, a wśród nich czereśnie utytłane w fiołkach czy innych kwiatkach. Trochę jeżyn i jakieś niemrawe strzępy dębowego parkietu tuż po cyklinowaniu. Na to wszystko słodkie aromaty czekolady gorszego sortu i tytoniu ze Sportów lub w najlepszym razie Klubowych. Ha, czy ktoś jeszcze to pamięta? Niemniej jednak nie poddałem się i pierwsze wrażenia nie zakończyły mojej przygody z tym winem, a zawartość butelki nie wylądowała w zlewie. Wręcz przeciwnie, jako winny odkrywca ekstremalny postanowiłem niniejszy test doprowadzić do finału, nie zważając na grożące konsekwencje.

SMAK

Poznęcam się jeszcze nad owym winem przez chwil kilka. Nie obraźcie się dziewczyny, ale to typowe wino dla Was. Kompocik z dobrze przetworzonych owoców. Nie ma zbędnego kwasu, nie irytuje niepewność, że pijemy napój owocowy z domieszką landrynek. Botoks w ustach nie ucierpi, a dziubki na Insta wciąż będą słit. Oj, chyba pojechałem zanadto.
A tak na serio, nie ma tragedii, choć oczekiwania były znacznie wyższe. Owoc, owoc i jeszcze raz owoc. Raczej półwytrawne wbrew informacji na kontretykiecie, ale jeśli ktoś lubi? Why not. Ja niestety not.


DO POSIŁKU

Chyba tylko w towarzystwie jedzenia jest akceptowalne. I to najlepiej dość pikantnego. Nam przytrafiła się na kolację sałata z kurczakiem ostro przyprawionym i było okay. Wino łagodziło pikantne akcenty posiłku, a z kolei wyrazisty smak potrawy niwelował słodycz wina. I było spoko. Tym bardziej, że cena nie zwala na szczęście z nóg. Jako joint venture z kolacją, obleci.

REKOMENDACJA

Nie tego spodziewałem się po winie z DO Toro. I choć moje rozgoryczenie było na początku naszego obcowania dość wyraźne, to z czasem stawałem się mniej radykalny i pozwalałem przekonywać się każdym kolejnym łykiem, że nie taki toro straszny.
Mimo wszystko polecam tym, którzy wolą wina lekkie i niezbyt wytrawne oraz w sytuacji, gdy kolacja wyszła zbyt pikantna, bo ktoś dla żartu odkręcił sitko ze słoika z chilli i cała zawartość ku rozpaczy gospodyni (bądź gospodarza) znalazła się w garnku. Uwierzcie, straż pożarna nie będzie wtedy konieczna.

OCENA

Moja ocena w skali 1-100 to 82 (wino dobre).

JAK OCENIAM?

1-70 wina nieakceptowalne
71-80 wina akceptowalne, ale słabe
81-85 wina dobre
86-90 wina bardzo dobre
91-95 wina doskonałe
96-100 wina wybitne

Komentarze

Popularne posty